"Honi soit qui mal y pense" czyli "Niech okryje się wstydem ten, kto o tym źle pomyśli". Państwo z pewnością zaintrygowani, dlaczego autorzy posłużyli się akurat dewizą Orderu Podwiązki w historii, która opowiedzieć ma o Nowej Hucie?
To nie jest takie bardzo trudne, proszę więc zerknąć na załączoną fotografię, a my w tym czasie coś opowiemy. Nowa Huta to etos, przymus, socjalizm i rewolta. Nowa Huta, to ten drugi kawałek Polski, bez którego piętnastomiesięczny karnawał pierwszej "Solidarności" i "Solidarność" w ogóle - nie byłyby możliwe. Kiedy dziś znamy historię Huty w szczegółach, to czas zaprzestać bajań o "mieście socjalizmu", bo obywateli Nowej Huty nikt nie pytał, czy chcą mieszkać w mieście socjalizmu, ani, czy chcą socjalizmu w ogóle. U zarania dziejów odebrano im prawo do samodzielności miejskiej, przyłączając do Krakowa kawałki gmin, na których miała w przyszłości stanąć. Mogła być nową Gdynią, nową Stalową Wolą, zwyczajnie nowym miastem z własną osobowością, własnymi - bardzo dobrymi - planami, założonym od nowa. A stała się od startu nową, nie bardzo chcianą dzielnicą Krakowa, która na dodatek  wyrwała z materii istniejącego już Krakowa kawały gruntów potrzebne do harmonijnego rozwoju.  
Niech jednak nikt nie waży się obwiniać o to obywateli Nowej Huty. Na naszym zdjęciu stoją oni pod Arką Pana. Przyszli na pierwszą rocznicę Sierpnia 80'. Jest 30 sierpnia 1981 r. Zdjęcie pochodzi z zasobów Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.
 
 
Konrad Myślik