Kiedy Alfred Daun tworzył w 1909 r. ten niewielki gwasz na kartonie (oryginał w zbiorach Muzeum Historycznego Miasta Krakowa) to musiał posłużyć się albo wzorem w postaci fotografii z okna (przypadkowo - jako zaprzysiężeni wielbiciele Dębnik - wiemy, które to było okno...) albo bardzo starannym szkicem roboczym. Może, wzorem Canaletta, sporządził sobie rysunek na szybie?
I jaki to wszystko ma związek z Kościołem Mariackim przy Rynku w Krakowie??
Ten najlepszy ze światów tak jest ułożony, że wszyscy, wyjąwszy mieszkańców Pl. Mariackiego - a znamy takich - najpierw widzieli naszego bohatera z PEWNEJ odległości. Zawsze dwie dostojne wieże i długą nawę dającą obietnicę tajemnic (spełnioną) widzieliśmy z tak daleka, by marzyć.
Dodatkowo artysta sportretował nam tu nachodzące na siebie plany. A co na tych planach? Ano prawie wszystko, co stoi do dziś:
łuk uliczki Madalińskiego,
dom (po prawej) z zieloną mansardą,
tory kolei cyrkumwalacyjnej (nie ma...),
zabudowania Rybaków (nie ma, ścięli zakręt Wisły),
dach "Nowodworka" z tympanonem, nad nim dach i sygnaturka franciszkanów,
a nad nią dopiero Mariacki Kościół.
Do usłyszenia.
Konrad Myślik/kp