W Krakowie działa najliczniejszy klub curlingowy w Polsce. W dniach od 9. do 25. marca w Czarnym Dunajcu organizuje coroczny festiwal curlingowy, podczas którego każdy będzie mógł spróbować swoich sił w tym sporcie. Pod okiem trenerów.
Z krakowskimi curlerami spotkaliśmy się w hali lodowej przy ulicy Siedleckiego, gdzie na co dzień trenują.
O zasadach nie będziemy pisali zbyt wiele, bo wiele się o tym mówi i każdy powinien je znać. Przypomnimy jedynie, że należy wsunąć swój kamień jak najbliżej środka pola punktowego. Ile naszych kamieni będzie bliżej środka, tyle zdobywamy punktów w poszczególnej partii.
- Jeśli się gra na profesjonalnym poziomie, to kondycja w tym sporcie jest potrzeba - przekonuje Michał Chudziński z KKC - Ale na poziomie amatorskim kondycja nie jest potrzeba. Grać można od momentu, kiedy waga ciała przekroczy wagę kamienia, czyli 20 kg. Górnej granicy wiekowej w zasadzie nie ma.
Wszystko determinuje możliwość kucnięcia z wykrokiem - bo w takiej pozycji wypuszcza się kamienie - i skutecznie szczotkowanie lodu.
- Na poziomie zawodniczym, kiedy gra się mecze trwające nawet po 2-3 godziny lepsza kondycja jest już niezbędna - dodaje Michał.
Po takim jednym treningu można się jednak solidnie zmęczyć.
- Zwłaszcza od szczotkowania czuć efekty w barkach - przyznaje Aleksandra Bigosińska, dyrektor sportowa w KKC
Do tego warto dodać to, co zostaje w nogach. Wypuszczanie kamienia angażuje mięśnie nóg. Poza tym podczas szczotkowania pokonuje się w sumie spore odległości. W czasie jednego meczu może być to nawet... kilka kilometrów!
- Trenując curling warto też wykonywać inne aktywności, na przykład bieganie czy pływanie - zaznacza pani Aleksandra - Curling angażuje głównie mięśnie głębokie. Poza tym ważna jest dobra koordynacja i równowaga. Dlatego wszelkie rozciąganie czy joga są wskazane.